sobota, 14 kwietnia 2012

LV odc. 4 - Muchos tacos and burritos


Dzień piąty, do tej chwili przygotowywano nas przez cały tydzień. Przed nami egzamin, być albo nie być pracownikiem Harrah’s. I tu pewna sprzeczność bo choć prowadząca napięcie przed tym niezwykle ważnym piątkiem budowała od samego początku, to mimo wszystko dawała jasno do zrozumienia, że rozmowa egzaminacyjna będzie sterowana i jej przebieg u każdego z nas nie będzie się różnić niczym. 


A wyglądało to tak: grupa zdających została rozrzucona po holach kasyna, każdy z nas, z dumnie przypiętą do piersi etykietką Harrahs’a został zaczepiony przez podstawionego klienta, który to w każdym z przypadków pytał o drogę do toalety. Jedynym prawidłowym, pozwalającym na zdanie egzaminu zachowaniem w tej sytuacji była propozycja asysty i niezobowiązująca rozmowa o urokach kasyna w drodze do łazienki. Jak możecie się domyślić zaliczyłam. Po zdaniu takiego egzaminu człowiek może być pewny dwóch rzeczy, że:
a) w żadnym wypadku nie wspiął się na Mont Everest swych możliwości intelektualnych.
b) Ameryka to kraj ludzi zmagający się z chroniczną chorobą pęcherza.

Zanim jednak zapoznano nas z wynikami egzaminu musieliśmy przejść przez  jeszcze jedno "buzz session" i ostatni wspólny obiad. Posiłek po raz pierwszy zjedliśmy w stołówce pracowniczej mieszczącej się w podziemiach hotelu. Windę do tej jadłodajni zajmującej powierzchnię równą trzem dużym salom gimnastycznym, można by bez problemu nazwać windą do Meksyku. Więc jeżeli kiedykolwiek przyszłoby komuś przez myśl podszkolenie swoich umiejętności z języka hiszpańskiego to wakacyjna praca w Vegas będzie strzałem w dziesiątkę. To co do jedzenia oferuje amerykańska stołówka pracownicza można śmiało nazwać rogiem obfitości po maksymalnym (i meksykańskim) tuningu. Od pizzy, przez sushi, kotlety, ciastko marchwiowe, donaty, aż po automat do lodów z dodatkową maszyną na przeróżne posypki. Dla szczególnie zainteresowanych jest też kącik z tzw. zdrową żywnością ale jako, że nie należy do najczęściej uczęszczanych to mieści się w najdalszej części sali i niestety listki sałaty są lekko podwiędłe. Poza tymi drobnymi niedogodnościami do zjedzenia jest wszystko czego dusza tylko zapragnie, w ilościach jakie tylko ciało da rade przyjąć. Jest tylko jeden warunek jedzenie musi być skonsumowane na terenie stołówki. W przypadku gdy tylko ktoś przyłapie Cię na wynoszeniu choćby cukierka poza wrota meksykańskiej kuchni twoja przygoda z Harrah’s skończy się natychmiast. Nie mam pojęcia czemu tak jest, ale wiem, że nie jest to zakaz z serii tych mitycznych i często to właśnie ukryty w plecaku banan staje się powodem zwolnienia.  
Razem z czterema Meksykanami zasiedłam do stołu, prowadząca szkolenie dbała o dobrą atmosferę i chwaliła nas jako grupę podkreślając, że nigdy z żadnymi kursantami nie była tak blisko jak z nami. W trakcie tego naszego ostatniego wspólnego posiłku kobieta otworzył mi oczy na jedną dość istotną kwestię. Mianowicie, bariera językowa nie stanowi nawet najmniejszej przeszkody w budowaniu tak silnych więzi międzyludzkich w tak krótkim czasie. Mało tego, jeśli traktować słowa prowadzącej poważnie to należy przypuszczać że tylko poprzez całkowite niezrozumienie można zbudować tak bliskie relacje. Ja niestety byłam jedyną osobą przy tym stoliku wypełnionym po brzegi taco i burrito, która w pełni ją rozumiała i niestety tej szczególnej więzi ani z nią ani z moją grupą nie odczułam. Gdy tylko jedzenie z naszych talerzy zniknęło prowadząca przekazała nam dobrą nowinę. Egzamin wszyscy zaliczyliśmy śpiewająco. Na twarzy kobiety pojawiła się łza radości, a na twarzach Meksykanów radość. Chyba faktycznie bardzo się do siebie zbliżyli. 

CDN..

---

Część pierwszadruga i trzecia

1 komentarz:

  1. Hm, zazdroszczę Ci takich doświadczeń i gratuluję zdanego egzaminu :-) Ciekawa jestem, jak musiałaby zachowywać się dana osoba, żeby... oblać ;-)

    Zapraszam na SF BBa - nowy artykuł! ;-)
    http://streetfashionbielsko-biala.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za Twój komentarz, sprawisz mi jeszcze większą przyjemność jeśli się podpiszesz.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...