środa, 13 czerwca 2012

Do you speak English? Yes, of course

Ostatnio dostałam zlecenie na przetłumaczenie pewnego CV. I nie byłoby w tym nic szczególnego gdyby nie fakt, iż miałam tłumaczyć na język, którego swoją znajomość osoba zlecająca na perfekcyjną oceniła. Nie ukrywam, że bezpośrednio po przeczytaniu tej frazy na mej twarzy zagościł szyderczy uśmiech i nie chciał jej opuścić do końca pracy nad dokumentem. Jednak kwestia drobnego naciągnięcia rzeczywistości bezpośrednio po zamknięciu tłumaczenia wypadła mi z głowy i gdyby nie pewien artykuł opisujący przypadek prostytutki Ani, do tematu nie wróciłabym pewnie szybko

A rzecz ma się następująco. Jak podaje pewien opiniotwórczy portal Ania w pocie czoła przygotowywała się na EURO. Rękawami oddychała, bo samo przygotowanie okazało się logistycznym koszmarem. Chęci jej nie brakowało, to i zorganizować się na czas zdążyła. Wynajęła apartament na Krakowskim Kazimierzu, nad łóżkiem zawiesiła szalik angielskiej reprezentacji, tuż obok niego postawiła kilka erotycznych gadżetów, a wszystko po to, by na EURO zaspokajać najbardziej wyszukane sexualne potrzeby angielskich kibiców. Co wyróżnia Anię spośród innych pań trudniących się najstarszym zawodem świata, to nie ten szalik wiszący na jej ścianie, ale „perfekcyjna znajomość języka angielskiego”. Jakby tego było mało, elokwentna Ania „stara się rozmawiać po rosyjsku i francusku”, bo jak mówi, "tylko znajomość języków pozwala na utrzymanie się w branży na wysokiej pozycji". I w tym momencie, moje tłumaczenie mi się przypomniało i kilka pytań zaczęło mnie nękać. Czy to Ania sama określiła swoje umiejętności językowe jako „perfekcyjne”, czy może to autor artykułu „lekko” podkoloryzował rzeczywistość? Osobiście ciężko mi uwierzyć, że dziewczyna, która poza mistrzostwami oferuje swoje usługi na Odlotach, może faktycznie pochwalić się perfekcyjną znajomością angielskiego. Ale być może samo słowo „perfekcyjny” pozostaje dla mnie nie zrozumiałe.
Konsternacja całkowita, po słownik języka polskiego mnie kopnęła i tak czytam, że perfekcyjny to nie mniej, nie więcej „dopracowany w każdym szczególe”. I choć owe tłumaczenie, stanowiące początek tego wywodu, mnie zostało zlecone, to sama bałabym się swą znajomość określić jako perfekcyjną. Co więcej, znam parę osób, co choć tytułem magistra filologii pochwalić się mogą, to mimo wszystko, nie powinny określać swojej znajomości języka mianem dobrej. Kurde, niezły niefart, skoro Ania prostytutka z Odlotów, perfekcją językową pochwalić się może.


Dla zainteresowanych cały artykuł TUTAJ

8 komentarzy:

  1. bardzo podoba mi się Twój styl pisania, bardzo 'lekko' się czyta :> Mag

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm... Trochę mnie rozbawiło, że błędem już w tytule, krytykujesz cudzą znajomość języka;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Błąd w tytule pojawił się celowo :)Pomyślałam, że tak idealnie zgra się z treścią posta. Bo wiesz piszę o perfekcji językowej :)Tylko małe "ale" w tekście nie krytykuję cudzej znajomości, zastanawiam się czy każdy kto określa swoją znajomość jako perfekcyjną ma świadomość tego co oznacza słowo "perfekcyjny".
      Dzięki za odwiedziny :)
      Przepraszam za ten usunięty u góry komentarz, głupi dowcip wpisałam i po fakcie doszłam do wniosku, że jednak do publicznego wygłaszania się nie nadaje.

      Usuń
  3. Tłumacz to zawód, nie wszyscy znający język są i czują się tłumaczami.

    OdpowiedzUsuń
  4. LOL właśnie wychodzi na to, że większość jednak czuje się tłumaczami. Co więcej idę o zakład, że ta sama większość chwali się bardzo dobrą znajomość pakietu MS Office, w szczególności programu Word, a niejednokrotnie spisu treści zrobić nie potrafi.

    OdpowiedzUsuń
  5. super artykuł, super Iza! jak zwykle :P
    napisz jakąś książkę, bo masz lekkie pióro blogowiczko:P

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za Twój komentarz, sprawisz mi jeszcze większą przyjemność jeśli się podpiszesz.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...