Niewątpliwie jestem pod wrażeniem. Sytuacja
życiowa sprawiła, że moja droga skrzyżowała się z drogą innego osobnika.
Mówiąc inaczej mogę stwierdzić, że ślepy los pozwolił mi widywać się z tym
osobnikiem i czerpać garściami ze znajomości, chłonąć niczym gąbeczka mądrości,
które osoba stara mi się przekazać. Dla tej osoby liczy się i być i mieć, ta
osoba nie wybiera. To powoduje, że osoba ma kategoryczną opinię na każdy temat
i pod żadnym pozorem nie można się z nią nie zgodzić. Jakby tego było mało,
osoba przewiduje, wie co by było gdyby. I tak właśnie osoba wie, że gdyby
była kapitanem tonącego statku to by nigdy z pokładu pierwsza nie uciekła, mało
tego jest przekonana, że w obliczu wszelakich okoliczności, najgorszych
czynników zewnętrznych zachowałaby się jak należy, stosownie do funkcji mu
powierzonej. Osoba ta do samego końca zostałaby na pokładzie i poszłaby na dno
z honorem.
Pamiętam jakby to było wczoraj. Pada propozycja, bezpośrednio
po pracy idziemy się bawić. Bardzo łatwo wczuć się w rytm, przemieszczamy sie z
jednego klubu do drugiego. Noc wydaje się nie mieć końca, jak to zwykle w
takich sytuacjach bywa kończą się papierosy, krótki przystanek, stacja
benzynowa ,7eleven, rozespany sprzedawca ze znaczną nadwaga w żółwim tempie
schyla się po moje Marlboro, w tym samym momencie w mojej głowie impuls,
zaczynają pracować trybiki, dociera do mnie, że to czego naprawdę potrzebuję to
batonik wart 37 centów. Kpię sobie z niebezpieczeństwa, z szybkością gazeli
sięgam po batonik i ruchem zwinnym ładuję go do kieszeni. Płace za papierosy i
wychodzę. Emocje jakie towarzyszyły temu zdarzeniu bezcenne. A rano już tylko
kac moralny. I niby nic wielkiego się nie stało, jedna z moich towarzyszek
tamtego wieczoru straciła dziewictwo teraz jest przykładną żoną i matką a
duszna las vegasowa noc zapadła w niepamięć. Ja natomiast swój batonik trawię
do tej pory.
Więc co by było gdybym to ja była kapitanem tonącego statku, naprawdę ciężko stwierdzić. Wiem tylko jedno codzienne obcowanie z osobą prawą i pewną sprawia, że mój batonik osiąga rozmiary czekolady milka XXL.
Więc co by było gdybym to ja była kapitanem tonącego statku, naprawdę ciężko stwierdzić. Wiem tylko jedno codzienne obcowanie z osobą prawą i pewną sprawia, że mój batonik osiąga rozmiary czekolady milka XXL.
Bania, nie toń, uciekaj z TP.
OdpowiedzUsuńGo go :)
http://youtu.be/OSwsJtSfyXU
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie chciałabym uwierzyć w prawość tych honorowych zamierzeń jednakże wobec prawdziwych okoliczności człowiek różnie reaguje proponuję zatem zmniejszyć batonika za 37 centów do rozmiarów jednej sztuki "lentilka"
OdpowiedzUsuńZ pozdrowieniami
N.