piątek, 3 sierpnia 2012

Facetów latem wyrywam tak


Letnie wieczory jak żadne nadają się do tego by wyruszyć na łowy z nadzieją upolowania samca alfa. Wiadomo sparowanym lepiej jest być zimą. By zawczasu zapewnić sobie ciepłe męskie ramiona poszukiwania powinniśmy rozpocząć już dzisiaj. Czemu z tropieniem nie wolno zwlekać do mrozów? - to proste, bo ślizgawica straszna, a wszelkie nieuzasadnione wyjścia, w najlepszym przypadku grożą grypą, a w najgorszym zaś załamaną, na oblodzonej ulicy, nogą. Wiadomo, jeśli podryw ma być skuteczny - to szpilka musi być wysoka.
Powoli uświadomimy sobie, że lipiec minął i sierpień też szybkim krokiem zbliża się ku końcowi. Już wkrótce nastanie sezon jesienno-depresyjny stanowiący idealne usprawiedliwienie naszego tumiwisizmu. Wraz z reklamą coca-coli przyjdzie grudzień i znów w popłochu, niczym absolwent socjologii, który właśnie poznał realia rynku pracy, stwierdzimy, że nie mamy z kim spędzić sylwestra.

Poszukiwania partnera pod presją często są równie skuteczne, co kalendarzyk, jako metoda antykoncepcyjna, dlatego też lepiej rozpocząć je zawczasu. By polowanie okazało się owocne musimy uprzednio zaopatrzyć się w niezbędne gadżety. Atrybuty wabiące powinny współgrać ze środowiskiem, do którego się udajemy. Dlatego też, jeśli zainwestujemy w RayBany to możemy ruszyć na Plac Zbawiciela, a jeśli nie to zostaje nam PKP i obieramy kierunek Kielce.
Przezorny łowca wie, że modne okulary to czasem za mało by skasować konkurencje. W momencie, gdy inne samice zarzucają sieci w tym samym środowisku, atrybuty dodatkowe zyskują na wartości. Co raz mniej modnym, a więc i hipsterskim, czyli znów modnym, bo przecież koło się toczy, jest podryw na telefon. I opcje tak naprawdę są trzy. Można albo zapożyczyć się na nowego iPhone'a tym samym dając, potencjalnemu partnerowi podstawy do myślenia, że to my w tym „związku” będziemy płacić za jego kawę, a nie na odwrót. Albo też pozostać przy iPhone 3 i twierdzić, że ślepe podążanie za modą jest passe, należy jednak liczyć się z konsekwencjami. Trójka to ani vintage ani lans, a że nie ma nic gorszego niż nijakość to taki gadżet może nas tylko postawić w roli samicy-kumpla a nie samicy-obiektu pożądania. No i jest jeszcze trzecia opcja na popularnego ostatnio hipstera, stajemy możliwie najbliżej naszej ofiary wyjmujemy Nokie 3210 i ostentacyjnie zaczynamy grać w węża...
Jeżeli mimo największych starań nie wpisujesz się w żadną z powyższych kategorii w znalezieniu potencjalnego partnera pomoże Ci oferta „szybkich randek”. W myśl zasady, płacę to wymagam. Organizator zapewni nam szeroki wybór potencjalnych kandydatów. Nie każdego z nich chciałoby się schrupać na dzień dobry, ale oddzielając ziarno od plew, da się dobrać kogoś co kawę pija tylko w Starbucks’ie, a to już na starcie daje plus jeden do lansu. Musimy się jednak liczyć z tym, że tak jak klienci Amber Gold nasze decyzje nie zawsze można nazwać trafnymi i np. randkę skończymy przy akompaniamencie marynarskich szantów w pobliskim Korsarzu. Ale jak powiedział Dostojewski błędy to droga do prawdy, parafrazując, kto się nie myli ten Grycanka. Metodą prób i błędów musimy szukać dalej, bo przecież „coraz bliżej święta”.


4 komentarze:

  1. Powinnaś pisać artykuły w gazetach. Bezbłędny tekst.

    OdpowiedzUsuń
  2. Felieton rewelacyjnie się czyta, faktycznie może pomyśl o dorabianiu w pismach?

    OdpowiedzUsuń
  3. :D hahaha, naprawdę dowcipne, zaśmiałam się parę razy, tym bardziej, że zobaczyłam tam wzmiankę o sobie, Izo:) buziak

    P.

    OdpowiedzUsuń
  4. Plac Zbawiciela, RayBany i worek jutowy.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za Twój komentarz, sprawisz mi jeszcze większą przyjemność jeśli się podpiszesz.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...