poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Z moim byłym mi do twarzy


Nastanie taki moment, gdy już przestaniemy ronić łzy nad wspólnymi fotografiami, zamiast cyrklem wydłubywać oczy ex ukochanemu, zaczniemy raczej zastanawiać się, jaka siła skłoniła nas do odwiedzenia przydrożnego fryzjera i obcięcia włosów na garnek, a w końcu uiszczenia opłaty za coś, co nas bardziej szpeciło niż zdobiło. Będzie to znak, że tak jak i weteranowi polskiej sceny muzycznej, tak i nam emocje już opadły i bez problemu możemy uznać znajomość za zakończoną.
Wiele dziewcząt w tym właśnie momencie zdecyduje się na wdrożenie w życie, rozsądnej niczym kredytowanie wyjazdów wakacji w Providencie, - maksymy „zostańmy przyjaciółmi”.

Ja jednak radzę zachować zdrowy dystans i ograniczyć się do kurtuazyjnego „Cześć”. Ponieważ gdy się nad tym głębiej zastanowić, to taka przyjaźń nigdy najlepszym pomysłem nie będzie. Część z Was zacznie oponować, bo przecież nie takie rzeczy się zdarzają. Zjawiska pozornie niemożliwe, naukowo niewytłumaczalne, a jednak dziejące się na naszych oczach  będziecie mnożyć. Posypią się przykłady z dnia codziennego. Wspomnicie o sukcesach tanecznych Weroniki Grycan, o Amber Goldzkich lokatach w złoto z gwarantowanym oprocentowaniem 16, 5% w skali roku, spróbujecie przekonać mnie krystaliczną postawą Michała Tuska i jego posadą w OLT Express, powiecie, że on uczciwość ma po Tacie, by w końcu spróbować całkowicie zamknąć mi usta stwierdzając, że Natalia Lesz śpiewać potrafi. Mimo tego, ja pójdę w zaparte i będę twierdzić, że przyjaźń taka, nie tylko nie jest nam do niczego potrzebna, co więcej bardziej szkodą, niż pożytkiem zakończyć się może.
Marta liczne nadzieje w zażyłej znajomości z Wojtkiem pokładała. Związek ich bardziej drogą z wybojami, niż gładką asfaltówką nazwać można, to i nie dziwota, że wspólną przejażdżkę w rowie oboje zakończyli. Marta widząc, w jakim kierunku cała relacja zmierza po miesiącach prób zdała sobie sprawę, że niektórych rzeczy zmienić się jednak nie da i jedyne, co jej pozostaje, to powiedzieć „do widzenia”. Po ponad pół roku od pożegnania Wojtek coraz częstsze przyjacielskie spotkania inicjować zaczął. Przy każdym jednym, podkreślając, że to ona go zostawiła i teraz chociażby uchem i radą służyć mu powinna. Do dziś nie wiadomo, czy to poczucie winy, czy może uzależnienie od partnera Martę na te spotkania pchało. Przypuszczać jednak należy, że po dziś dzień przyjacielskim uchem zarówno przechwałek jak i jęków by słuchała, gdy nie fakt, iż eksprzyjaciel z nową partnerką na wakacje w góry do jej domku pojechać zapragnął. I choć Marta w swej przyszłości miejsca dla Wojtkiem nie widziała, to niczym Natalia Siwiec podejrzeniami o operację nosa, prośbą Wojtka poczuła się dotknięta. W dość wybuchowy sposób powiedziała mu o swoich wątpliwościach, co do racjonalności jego pomysłu. On bulwersacji Marty ewidentnie nie zrozumiał i mianem furiatek i histeryczek ją określił. Jak widać w takich przyjaźniach tylko pieszczotliwego przezwiska dorobić się można. 

1 komentarz:

  1. bo kobieta to takie emocjonalne stworzenie, które działa autodestrukcyjnie.
    K

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za Twój komentarz, sprawisz mi jeszcze większą przyjemność jeśli się podpiszesz.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...