piątek, 11 maja 2012

Idę na rozwód


"Zaraz po studiach, bo to najlepszy moment na to, żeby wyjść za mąż. Dlaczego… bo człowiek do końca nie wie, co ma ze sobą zrobić." Słowa te, wypowiedziała jedna z moich znajomych zaraz po obronie pracy. I choć powiedziała to z wyraźnie wyczuwalną nutką ironii, to jak się okazuje, za bardzo z prawdą się nie rozminęła.
Tak jakby na jakąś niewidoczną magiczną komendę tabuny z dyplomem w ręku ruszają do urzędów stanu cywilnego tylko po to, by po mniej więcej dwóch latach, ponownie się tam znaleźć w celu anulacji tego, co przyrzeczone zostało. Oczywiście, tyczy się to tylko małego procentu par i choć każdą z nich należy traktować indywidualnie, to wspólny mianownik porażek tych związków bez problemu można odnaleźć. Bo gdy związek dla związku jedyną rzeczą w życiu się staje, to z braku tlenu, po mniej więcej 24 miesięcznym okresie zdechnie. I choć żadną nowością nie jest stwierdzenie, że wakacje, weekendy i większość wieczorów powinno się spędzać razem to przyrastanie do lubego niczym huba do drzewa nic dobrego nigdy nie przyniosło, a tylko pasożytnictwem nazwane być może. Przyjrzeć się problemowi trochę bliżej i źródło jego znacznie wyraźniej dostrzec można. Oboje zaobrączkowani z dyplomami dobrej pracy szukać zaczynają i nagle z wyraźnym bólem w oczach orientują się, że proces ten przypominać poszukiwanie mitycznego świętego Grala zaczyna. On, w teorii przyszły główny żywiciel, przygnieciony mieszanką braku pieniędzy i poczuciem obowiązku, w pracy magdonaldopodobnej ląduje i pieniądze marne do domu przynosi. Ona wciąż szuka, choć już dawno w znalezienie pracy wierzyć przestała i w rolę gospodyni dbającej o swojego pana-żywiciela się wciela. I choć przez dłuższy moment się cieszą, że każdą wolną chwilę razem spędzają to nuda między nimi się wkrada. Tak po pewnym czasie tematów do rozmów już im brakuje, bo ona źródeł swych mądrości w telewizji śniadaniowej szuka, a i on o niczym poza kotletami mówić nie potrafi. Niecałe dwa lata codziennych zmagań wytrzymać są w stanie i po tym czasie, z uczuciem ulgi papiery rozwodowe podpisać biegną.
Wydawać by się mogło, że parom najbardziej zakochanym taki zwrot akcji nie grozi to jednak lepiej zastanowić się przed obroną, co po za tą miłości nasze dni zajmować będzie. 

1 komentarz:

Dziękuję Ci za Twój komentarz, sprawisz mi jeszcze większą przyjemność jeśli się podpiszesz.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...